- Ja też Cię Kocham skarbie. - Powiedziała też mnie ściskając - Dbaj o siebie.
Uśmiechnęłam i odsunęłam się - Będę. Nie martw się. - Zwróciłam się do mojego ojca, którego oczy świeciły dopasowane do mojej matki. - Cześć tato. - Powiedziałam, przytulając go tak samo.
- Kocham Cie dzieciaku. - Powiedział zanim pozwolił mi odejść.
- Też Cię Kocham. - Powiedziałam i się cofnęłam patrząc na moich rodziców po raz ostatni przed odwróceniem i odejściem do dużych szklanych drzwi w przodzie.
To było dziwne, żegnając moich rodziców ponownie. Tylko tym razem nie było to bolesne lub przygnębiające. Chciałam zobaczyć ich ponownie w dziękczynienie. To było lepsze pożegnanie niż rok i trochę temu.
Uśmiechnęłam się kiedy podeszłam do drzwi taszcząc moją ogromną walizkę z mną. Ktoś otworzył drzwi i udałam się do środka.
- Jak się czujesz?
Uśmiechnęłam się do Justina trzymającego dla mnie drzwi. - Wspaniale. - powiedziałam stając na palcach aby dać mu buziaka. Kiedy się odsunęłam zauważyłam co miał na sobie i lekki chichot wydobył się z moich ust. Dotknęłam miękką tkaninę bluzy Harvard. - Ty nawet nie musisz tu iść Justin.
Podniósł ręce w geście poddania. - Moja dziewczyna ma teraz, więc myślę że mam prawo to nosić.
Wywróciłam oczami. -To tylko mój pierwszy dzień a ty zachowujesz się jakbym była tu całe moje życie.
Śmiał się. - Należysz do niej Sophy-soph. Teraz biegnij i wynajdź lek na raka.
Uśmiechnęłam się. - Myślę że mam teraz dużo nauki zanim będę w stanie znaleźć lek na raka. Ale tak, to jest pomysł.
- Spójrz na siebie!. - Usłyszałam jak ktoś mówi za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Stevena idącego do nas z uśmiechem na twarzy.
Uśmiechnęłam się. - Wiem, wiem. The Harvard Med student we własnej osobie.
- Mówiłem do Justina. - Roześmiał się szarpiąc bluzę. - Stary to jest jeszcze lato.
Justin przewrócił oczami. - nie kupiłbym tego jeśli wiedział bym że wszyscy będą robili mi gówno za to.
Zaśmiałam się z jego głupoty. - Dlaczego nawet tego chcesz? nie chodzisz tutaj.
On wyrzucił ręce w górę rozdrażniony. - Nie wiem! Nie idę na studia. Chciałem trochę doświadczenia.
Steven roześmiał się i pchnął go, a ja przewróciłam oczami. - Cokolwiek guys. Musze iść się rozpakować i takie tam. Kocham was obu.
- Kocham Cię. - Powiedzieli chórek kiedy odeszłam, ale kilka sekund później usłyszałam krzyk Justina - Ale ja Cię Kocham w lepszy sposób!
Następnie - Ała!. - od Stevena popychającego go.
Uśmiechnęłam się. To będą niesamowite cztery lata.
To będzie niesamowite życie.
***
Nadszedł czas w którym muszę się z wami pożegnać i z tym opowiadaniem :(
Bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia <3
Kocham Was <3
Dziękuje wszystkim <3
KOCHAM WAS ♥
@luvv_biebs
Ps.Kocham @BieberrHeaven jest moim życiem!
Ps.Kocham @BieberrHeaven jest moim życiem!
Eeeeeeeeeeeee to było tak mało ;cccccccc ale i tak dziękuję za to że to tłumaczyłaś robiłaś to świetnie i mam nadzieję że zobaczymy się w nowym twoim tłumaczeniu jeżeli takie bd ... Kocham cię też ! @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńO mój Boże (((((((((muszę przestać pisać ten zwrot w każdym komentarzu,ale nieważne)))))) O Mój Boże LOL. Na szczęście żyje. Kavwhdbzkvdjs to opowiadanie było niesamowite i Twoje tłumaczenie również <3 Dziękuje @BlueBelieber6
OdpowiedzUsuńSwietny blog *-* <3
OdpowiedzUsuńO moj boze, nie moge przestać płakać,
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest cudowne.
Jest mi przykro ze to juz epilog i nie będę mogła wchodzić tutaj i czytać tak wspaniałego opowiadanie,
Dziekuje ze to tłumaczyłaś. /@minionrauhl
Eeej! Swieeetne ;-; ♥.♥-o.
OdpowiedzUsuńAaaa... o bOże cudowneee <3 <3
OdpowiedzUsuńOjej... dzisiaj to wszystko przeczytałam i to jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńCiągle rycze :D
caly czas ryczalam:(jak to koniex?
OdpowiedzUsuń